niedziela, 23 stycznia 2011

Kolebka mody

Obiecywałem sobie, że nie wygadam się ani troszeczkę gdzie i po co teraz jestem -  aż do mojego powrotu, ale sami pewnie wiecie jak to jest trzymać w tajemnicy coś co przepełnia szczęściem i radością człowieka tak bardzo, że chce się natychmiast tym szczęściem podzielić z innymi. Nie wytrzymałem:) Zamieszczam więc dzisiejszy wpis na dziewięć dni przed powrotem z miasta, w którym żyje się modą, oddycha nią i obcuje się ze sztuką projektowania ubioru non stop. Najwspanialsze w tym wszystkim jest to, że nie przyleciałem do Paryża tylko na zakupy. Cel mojej wizyty niech jeszcze przez chwilę pozostanie tajemnicą, powiem Wam tylko tyle, że szykuję WIELKĄ niespodziankę. Tak wielką, że gdyby ktoś powiedział mi o tym jeszcze miesiąc temu to nie tylko nie uwierzyłbym ale pewnie zanosiłbym się śmiechem szczerym i nie skrępowanym niczym pięciolatek podczas zajęć przedszkolnej jogi. Ale dość już o tym, bo naprawdę strasznie trudno jest mi od razu Wam wszystkiego nie napisać.
Od zawsze podziwiałem Francuzów nie tylko za znakomite wyczucie stylu ale także za ich przywiązanie do tradycji, własnej kultury i odrębności. Podziwiam ten kraj, w którym szacunek dla własnego języka jest wpisany w najważniejsze cechy narodowe i pielęgnowany przez kolejne pokolenia, podziwiam  nie tylko za nadawanie własnym markom nazw francuskich, ale także ze względu na bardzo szczególne podejście do sztuki jaką niewątpliwie jest moda. Szacunek dla ludzi kochających modę jest tu wręcz narodowym obowiązkiem. To bardzo budujące i dopingujące dla wszystkich zajmujących się w Paryżu projektowaniem czy stylizacją. Jestem zauroczony tym co mnie tu spotkało tak bardzo, że postanowiłem zrobić coś co już dawno chodziło mi po głowie. Od dziś zmieniam swój pseudonim na taki, który w pełni oddaje nie tylko moje podejście do konstruowania modnych zestawów, ale także będzie mówił o moich uczuciach, przywiązaniu do tradycji i polskiej kultury oraz naszej odrębności i wyjątkowości we wspólnej Europie. Od dziś będę się podpisywał jako Feszyn Men.
Dzisiejszy zestaw opiszę Wam w kolejnym poście bo zaraz wychodzę z hotelu. Przepraszam za strasznie słabą jakość zdjęcia, fotografem była przemiła pani Jacqueline podczas naszej wczorajszej wyprawy metrem. Trochę mi obcięła nogi.